W Operze i Filharmonii Podlaskiej w maju i czerwcu zagoszczą arcydzieła repertuaru werystycznego: Pajace Ruggera Leoncavalla i Rycerskość wieśniacza Pietra Mascagniego. Białostocka inscenizacja pod batutą Massimiliano Caldiego i w reżyserii Michała Znanieckiego będzie prapremierą oryginalnej partytury Rycerskości wieśniaczej, którą opracowało wydawnictwo Bärenreiter. O pracy nad spektaklem w rozmowie z Magdaleną Sowińską mówi reżyser Michał Znaniecki.

Przygotowujemy się do premiery Pajaców i Rycerskości wieśniaczej. To nie pierwszy raz, kiedy sięga Pan po te tytuły… Czy możliwość pracy z nową, oryginalną partyturą przygotowaną specjalnie przez wydawnictwo Bärenreiter w jakiś sposób zmieniło Pana podejście jako artysty do tych dzieł?

To prawda, wielokrotnie sięgałem do tych tytułów, każdorazowo z różnymi akcentami artystycznymi. Zdarzało mi się nawet realizować ten sam tytuł dwunastokrotnie – w różnych krajach, teatrach, dla innej publiczności. Pajace to dzieło, do którego wracam bardzo często, ponieważ pozwala mi zawsze na otwarcie wielu kierunków interpretacyjnych. Za każdym razem mogę odnaleźć inne tajemnice tej opery, odkryć tak naprawdę jej zawartość – dla człowieka teatru. Pajace mówią o maskach i o emocjach, które są ukrywane pod nimi. Opowiadają też o wartości teatru, o jego ważności w naszej cywilizacji i za każdym razem, w każdej epoce, to są wielkie emocje i wielkie wyzwania dla reżysera. Warto wracać do tej opery, a w tym wypadku wrócić do oryginalnej wersji, czyli tak zwanej filologicznej. Pajace i Rycerskość wieśniacza były pisane na konkurs, z pewnymi ograniczeniami, a kiedy już ruszyły w swoją drogę sceniczną dodawano do nich pewne fragmenty i wprowadzano korekty. Do dziś te dwie opery istnieją właśnie w wersjach poprawianych czy to przez samych kompozytorów, czy ich następców, uczniów, a one – co trzeba zaznaczyć – odchodziły od oryginalnego podejścia do danego utworu. I to jest bardzo ciekawe, że jeżeli w końcu po latach jesteśmy w stanie dotrzeć do oryginalnej wersji, czyli do fundamentalnego zamysłu kompozytorów obu dzieł, to jest to naprawdę wielka przyjemność, ale i wielka odpowiedzialność. Mierzymy się – można powiedzieć – z koncentracją myśli kompozytora, a zdjęcie „ozdobników”, które były dodane później, jest ogromnym wyzwaniem, aby pokazać to publiczności.

W minionym sezonie mogliśmy podziwiać Dyptyk wielkanocny, gdzie postaci Via Crucis i Cavalerii rusticany przenikały z jednego dzieła do drugiego. Tworzyła się tym samym całość narracji. Czy dodając do dzieła Mascagniego Pajace możemy liczyć na powrót do bohaterów, których już znamy? Pajace to nowe otwarcie, czy to będzie zupełnie nowa koncepcja niezależna od spektakli, które publiczność widziała rok temu?

Pajace i Rycerskość wieśniacza to para najczęściej pokazywana wspólnie. To swego rodzaju tradycja, żeby pokazać kompozytorów z tej samej epoki, obszaru poszukiwań, czy też samego momentu historycznego, ewolucji opery w stronę weryzmu. Udawało mi się za każdym razem znaleźć inne połączenie. W obydwu dziełach jest tragedia, są emocje szargające bohaterami, uczucia. Zestawienie tych tytułów jest też ciekawe ze względu na fakt, że oba powstały na wspominany już konkurs, bazują na pewnego rodzaju poszukiwaniu postaci i ich prawdy. W przygotowywanej aktualnie inscenizacji, postaci będą się przenikać, tak jak to miało miejsce w poprzednim łączeniu obu części Dyptyku wielkanocnego (Via Crucis i Cavalleria rusticana, OiFP, 2023). Traktuję to jako obowiązek reżysera, bo podczas jednego wieczoru pokazujemy kompletny spektakl – dwa tytuły. Postaci z Pajaców będą się spotykać, albo zostaną osadzone w Rycerskości wieśniaczej w nieco przewrotny sposób. Przykładowo na spektakl trupy „pajacowej” przyjdzie Mamma Lucia, a Alfio z Rycerskości to będzie Tonio, którego zobaczymy w Pajacach – on właśnie po rozwiązaniu zespołu teatralnego zostanie we wsi, gdzie potem następuje tragedia. Jestem przekonany, że to właśnie jest pociągające, aby za każdym razem znaleźć takie połączenia, bo publiczność bardzo potrzebuje rozpoznania postaci, a nie każdorazowego uczenia się ich na nowo.

W wywiadach wielokrotnie odnosi się Pan do zagadnienia wierności kompozytorowi i epoce, jako ważnych elementów, przez które dokonuje Pan interpretacji dzieł. Jakim kluczem otwiera Pan te dwie partytury? Gdzie będzie tym razem położony akcent?

Akcenty, które stawia reżyser w realizacji scenicznej oper, oczywiście zawsze powinny wynikać z tego, co jest już w muzyce, z tego, co kompozytor zapisał. Ja czytam dodatkowo ich listy, czasem manifesty, a te dwie opery Rycerskość wieśniacza i Pajace są właśnie pewnym manifestem szukania prawdy, szukania czegoś nowego w operze. Mniej ważna jest scenografia, kostium, czy ubieranie spektaklu w jakiejś wielkie atrakcje wizualne. Do naszego spektaklu scenografię przygotowuje niezastąpiony Luigi Scoglio – jak zawsze będzie ona zaskakująca i ciekawa, ale ideowo nie będzie na pierwszym planie. Istotą jest szukanie prawdy psychologicznej i w tym wypadku na tym się skupię.

Sprzedaż biletów na spektakle ruszyła – zapraszamy do kasy OiFP i na stronę internetową