18 czerwca w Sali koncertowej przy ul. Podleśnej zabrzmią najpiękniejsze pieśni i arie operowe Stanisława Moniuszki w aranżacjach Włodka Pawlika – jedynego polskiego laureata Grammy w kategorii jazzu.
Nowoczesne, jazzowe wersje utworów ojca polskiej opery wykonają: Włodek Pawlik Trio i Orkiestra Opery i Filharmonii Podlaskiej pod batutą Mirosława Jacka Błaszczyka.
Początek o 19.00.
STANDARDY JAZZOWE
STANISŁAWA MONIUSZKI (1819-1872)
Tak jak Chopin, który na obczyźnie do końca pisał mazurki, jak Moniuszko, który studiując w Berlinie wydał przetłumaczone na niemiecki pieśni do poezji Mickiewicza, tak Włodek Pawlik, laureat międzynarodowych nagród jazzowych, nie zapomina o swoim rodowodzie klasycznym. Absolwent konserwatorium w klasie fortepianu zwyciężczyni Konkursu Chopinowskiego, muzykę polskich kompozytorów wyprowadza na globalistyczne wody, nadając im jazzowy feeling czy styl. Wracając z pierwszej podróży za wielką wodę, obmyślał ideę płyty Ameryka, zaskakującej obecnością Chopinowskiego mazurka i nokturnu Paderewskiego. W Roku Moniuszkowskim poszedł dalej, twierdząc, że bohater tych obchodów to polski Cole Porter czy Irving Berlin. Idąc tym tropem, Śpiewniki domowe Moniuszki są polskim odpowiednikiem The Great American Songbook, kanonu standardów jazzowych. Stanisław Moniuszko zapewne ucieszyłby się z popularności, ale cel wydawania drogą prenumeraty zeszytów z pieśniami był inny. Śpiewniki domowe były dlań pomysłem na umuzycznioną antologię wielkiej poezji, propozycją jej czytania w domu z muzyką – czytania przez śpiewanie. Także Pawlik muzycznie tłumaczy poezję, o czym świadczy płyta Mów spokojniej poświęcona Adamowi Zagajewskiemu. W tytułowym utworze padają słowa: „Musisz czekać, pisać listy, czytać książki o pięciuset stronicach, mów spokojniej, nie rezygnuj z poezji”. Moniuszko w Śpiewnikach „czytał” też Szekspira, Kochanowskiego, Czeczota. Jan Czeczot, przyjaciel Mickiewicza, ulubiony przez Moniuszkę poeta i zbieracz „piosnek wieśniaczych”, pisząc oryginalne teksty, nawiązywał do prostoty poezji ludowej. Dlatego i Moniuszko nadawał im prostą budowę zwrotkową i chwytliwe melodie. W takiej formie opracował dwie Czeczotowe miniatury: Kum i kuma, Prząśniczka oraz wiele innych pieśni. Rozpędzoną rytmem kołowrotka, symetryczną melodię Prząśniczki Pawlik opracował w trzyminutowym utworze, nawiązując do szorstkiej harmonii Chopinowskich mazurków i zmysłowości tańców latynoamerykańskich. Ta sama Prząśniczka w Pawlikowym Moniuszko Jazz Symphonic Project, zaskakuje warknięciami bigbandowymi. Niektóre utwory mają u Pawlika charakter jazzowej ballady, ale pozostają pod wpływem operowych scen, z których pochodzą. I tak Aria z kurantem ze Strasznego dworu, zinstrumentowana przez Moniuszkę na Glockenspiel – srebrzyście brzmiące dzwonki klawiszowe, u Pawlika przełożyła się na krystaliczne kaskady dźwięków fortepianu. Komiczna basowa aria buffo Skołuby Ten zegar stary ze Strasznego dworu, będąca kpiną ze strachliwości starego sługi, podpowiedziała Włodkowi Pawlikowi zabawne dialogi między partiami orkiestry, zbliżenie do free jazzu z jego swobodną harmonią i intensywnością wyrazową. Te i wiele innych utworów można poznać dzięki udostępnieniu przez agencję PawlikRelations (YouTube, 26.09.2020) występu zespołu Włodek Pawlik Trio, grającego pod batutą Mirosława Jacka Błaszczyka z Orkiestrą Podlaskich Filharmoników.
Magdalena Gajl
Sponsor koncertu: