Z wielkim smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci Jana Kulaszewicza – wybitnego dyrygenta, wieloletniego dyrektora Teatru Wielkiego im. S. Moniuszki w Poznaniu i trzeciego dyrektora naszej instytucji. Jan Kulaszewicz kierował zespołem Państwowej Orkiestry Symfonicznej w latach 1958–1971.

Został uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi za całokształt pracy artystycznej, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, odznaką honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” czy Odznaką 1000-lecia Państwa Polskiego. Był laureatem plebiscytu telewizyjnego „Polacy 1963”. Najbardziej dumny był ze Złotej Róży przyznanej mu w Wenecji za upowszechnianie muzyki polskiej we Włoszech.

Pochodził stąd. Urodził się 14 marca 1930 w Słobodzie na Ziemi Wileńskiej, a swoją edukację muzyczną rozpoczął w Białymstoku. Pochodził z rodziny niezwykle muzykalnej. Jego dziadek był organistą, a Jan w dzieciństwie rozpoczął edukację muzyczną u miejscowego organisty. Podczas wojny uczył się na tajnych kompletach. W roku 1950 ukończył Liceum Pedagogiczne i Prywatną Szkołę Muzyczną w Białymstoku, a w roku 1958 uzyskał dyplom na Wydziale Pedagogiki i Dyrygentury ówczesnej warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie w klasie prof. Bohdana Wodiczki. W okresie studiów prowadził Zespół Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej, w latach 50. i 60. prowadził Chór Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, a w latach 1958–71 był dyrektorem naczelnym i artystycznym Państwowej Orkiestry Symfonicznej w Białymstoku, która dała początek późniejszej Filharmonii Białostockiej. Od 1971 aż do przejścia na emeryturę w roku 1995 był związany z Teatrem Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu.

„Ja dalej tkwię korzeniami w Białymstoku, czas tu spędzony to najpiękniejszy i najbardziej twórczy czas w moim życiu i będę go pamiętał do śmierci” – pisał w 2014 roku z okazji jubileuszu 50-lecia instytucji. – „Po skończeniu nauki w białostockim Liceum Pedagogicznym studiowałem w Warszawie, ale często wpadałem do Białegostoku. Były lata 50., już wtedy bardzo się interesowałem orkiestrą, założoną jeszcze przez pana Złockiego. Z czasem zostałem jej dyrygentem i dyrektorem. Przez wiele miesięcy przyjeżdżałem w nocy z Warszawy, by przez dwa dni w tygodniu pracować z muzykami, po czym wracałem pospiesznie na studia, by zrobić dyplom u prof. Wodiczki. Chciał mnie u siebie zatrzymać, ale ja bardzo chciałem wrócić do Białegostoku. Więc przyjechałem na stałe i tak z tego przyjazdu zrobiło się prawie 14 lat. […] Pod koniec mojej kadencji, razem z Heleną Frankiewiczówną udało się nam wprowadzić w czyn ideę budowy centrum muzycznego, czyli kompleksu szkół muzycznych i Filharmonii”.

Wyrazy najgłębszego współczucia rodzinie i bliskim zmarłego składają Dyrektor Ewa Iżykowska-Lipińska oraz zespół Opery i Filharmonii Podlaskiej.